Witajcie kochani :)
Nie macie nawet pojęcia, jak bardzo chciałabym w ostatnim czasie w taki właśnie letarg sobie zapaść i podrzemać troszkę. Nawał obowiązków dosłownie powoli zaczął mnie przygniatać. Zwłaszcza że każde zajęcie zdaje się równie ważne...
Nie tak dawno otrzymałam telefon w sprawie jakiegoś kursu językowego. Dzwoniła typowa telemarketerka, która usiłowała mnie na taką przyjemność namówić. W końcu spytała czy może zostawić sobie mój numer i zadzwonić w późniejszym terminie. Miała na myśli czas za około 2 tygodnie. Cóż... wyśmiałam.
W każdym razie zadałam proste pytanie, na które najwyraźniej kobieta nie potrafiła udzielić odpowiedzi, a brzmiące mniej więcej tak...
"Czy sądzi Pani, że za 2 tygodnie skończę dopiero co rozpoczętą szkołę albo rzucę pracę? O, a może pozbędę się dziecka, żeby mieć czas na Państwa kurs?"
Konsultantka ładnie podziękowała za rozmowę.
Jak sami widzicie, każda z tych spraw jest priorytetowa w pewien sposób i nie chciałabym rezygnować z żadnej. Jednak możliwość odpoczynku, lenistwa... taka perspektywa kusi.
Dlatego powoli udając się do łóżka, życzę Wam udanego wypoczynku i co nieco lenia ;)
Dobranoc :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz