Konta osobiste

sobota, 20 września 2014

Tato, mamo ja Was widzę - mały obserwator...

Nie tak dawno nasza córcia skończyła 9 miesięcy, co było dla nas - wbrew pozorom - wielkim przeżyciem. Napłynęły wspomnienia, niczym fala tsunami, kiedy to razem robiliśmy test ciążowy i ujrzeliśmy cudne dwie kreseczki - początek nowego, wspaniałego życia... 
Ach, ten czas pędzi. Ale dziś nie o tym :)

Zauważyliśmy ostatnio - oboje z mężem - pewną niezwykłą rzecz. Nasza córka nie tylko obserwuje nas i nasze zachowanie - co w zasadzie nie jest odkryciem - ale również nasze wzajemne relacje. 
l
Jeśli chodzi o nas... jesteśmy raczej spokojnymi, poukładanymi ludźmi, którzy starają się wzajemnie rozumieć i spełniać swe potrzeby. Raczej nie zdarza się nam kłócić, nawet jeśli mamy odmienne zdania w danym temacie, więc nawet podniesione głosy są u nas rzadkością. 
Zdarza się jednak, iż mamy ochotę na małe wygłupy... wiadomo, łaskotki i inne taki ;) 

Właśnie podczas jednej z takich sytuacji zauważyliśmy, że nasze dziecko reaguje w dość nietypowy sposób. Naznaczę Wam po części nieco sytuację, która miała wtedy miejsce. 
Córcia bawiła się spokojnie na dywanie zabawkami - gryzła, grzechotała i inne takie. Wiadomo. Natomiast my siedzieliśmy sobie na kanapie, najzwyczajniej w świecie odpoczywając. W pewnym momencie od "szturchnięcia" do "szturchnięcia" zaczęliśmy się wygłupiać. Mąż łaskotał mnie, a ja naturalnie - jak każda osoba łaskotana - piszczałam i krzyczałam, tarzając się jednocześnie ze śmiechu ;)

Dopóki głośno się śmiałam, wszystko zdawało się być ok. Córcia - bardziej zainteresowana nami niż zabawkami - przyglądała się, praktycznie nie odrywając wzroku z otwartą buźką. Jednak w chwili, gdy śmiać się przestałam i poprzestałam chwilowo na piskach oraz prośbach o przestanie, córcia o dziwo zaczęła płakać, a jej minka zdecydowanie zmieniła charakter. 

Zdziwieni od razu skupiliśmy uwagę na niej, lecz również ciekawi powodu, co jakiś czas próbowaliśmy znów "zaszaleć". Ilekroć ja się śmiałam, ona również była zadowolona i leciutko wyginała małe usteczka w uśmiechu. Jednak za każdym razem, gdy piszczałam, mała zaczynała płakać. 

Szczerze mówiąc, nie wiemy oboje skąd u niej takie zachowanie. Może jakiś naturalny odruch "obronny" ? Nie wiem i ciężko nam stwierdzić. Jednak jedno jest pewne i nie pozostawia wątpliwości... Nasze zachowania jako rodziców między sobą nie pozostają bez echa. Nasza córcia bacznie nas obserwuje i reaguje natychmiast, gdy uzna, że coś jest nie tak i nie do końca podoba się mamie lub tacie ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz