Konta osobiste

czwartek, 9 kwietnia 2015

Witajcie kochani ! 
Święta, święta i po świętach... moje ulubione motto poświąteczne (a przynajmniej najczęściej użytkowane). Nie macie przypadkiem wrażenie, że czas nieco odebrał magii świętom i wszystkiemu, co poniekąd z tymi świętami zostało związane? Ja mam... Rodzinna atmosfera, odpoczynek czy nawet tak prozaiczna kwestia jest przemyślenie co poniektórych spraw zupełnie zagubione zostało w tłoku dzisiejszego "zrobić", jutrzejszego "zrobić" i "byle by było". Jednymi słowy nasza szara i codzienna rzeczywistość wkradła się dosłownie wszędzie - proszona bądź nie. 

Każdy - ateista oraz wierzący - wie, jakie święta obchodziła większa część współczesnego chrześcijańskiego światka w poprzedni weekend. Wiecie? No, pewnie... czemu mielibyście nie wiedzieć. Wszak już dzieci na zajęciach katechezy w przedszkolach wiedzą, że będzie święcenie jaj, cukrowy baranek, mazureczek i jeszcze mokry śmingus-dyngus. W zasadzie tyle w temacie - cała wielkość i doniosłość święta Wielkiej Nocy. 

Mało ktoś dziś mówi o tym, że Wielkiej Nocy nie byłoby, gdyby tej jednej konkretnej nocy około 2 tys. lat temu nie dokonał się cud. Z martwych powstał człowiek - nie został wskrzeszony, ale sam powstał do życia. Bo przecież to Zmartwychwstanie Jezusa świętujemy, czyż nie? 

Mam wrażenie, że nie... Nie będę nikogo pouczać, gdyż wiara jest sprawą osobistą. Podobnie jak zasady wiary, które przekazujemy naszym dzieciom. Nikt za nas nie zadecyduje w jaki sposób wychowamy nasze pociechy (choć z pewnością nie jeden by chciał). Jednak skoro wszędzie dudnią o Wielkanocy - w tv, radio, nawet na bilbordach na mieście - to chyba też przekazujemy naszym dzieciom prawdę, co? No, i tu pies często leży pogrzebany, zasypany i zagrzebany w ogródku, a im głębiej tym lepiej (dla wielu). 

Kochani. 
Może jestem nieco przesadna. Być może troszkę zbyt radykalnie podchodzę do pewnych kwestii. Możliwe, że trzymam się sztywno wytyczonych ram, których nie przekraczam. Chcę Wam tylko przekazać, że dla mnie zawsze białe pozostanie białym (chyba że sami je zabrudzimy), a czarne czarnym. Nie wybielimy tak ważnego wydarzenia, jakim jest w zasadzie największe zdarzenie ludzkości cukierkowym barankiem i innymi łakociami. Później zdziwieni będziemy zastanawiać się nad tym, czemu właśnie święta tej niesamowitej i jedynej w swym rodzaju głębi nie posiadają. 

Jestem pewna, że powodem nie jest łakomstwo... ale nasze lenistwo. Nasze - rodziców, którzy wychowujemy przyszłe dorosłe pokolenie, często nie przekazując istotnych kwestii. Gdyby tego było mało, dodatkowo je bagatelizujemy i wygładzamy właśnie tego typu sprawami... jajeczko. 

Ja chcę być świadomym rodzicem. Świadomym, czyli wychowywać swe dziecko w świadomości... I nawet jeśli moja córka nie będzie wierzyć, zagrzebie i porzuci gdzieś wiarę, powiem jej, że na jajeczku się nie kończy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz