Dzień doberek... lub raczej dobranoc ;)
Jakoś tak po głowie chodzą mi wspomnienia dotyczące ciąży.
Możliwe, że jest to podyktowane zmianami w moim otoczeniu. Co rusz dowiaduję się, że jakaś z moim znajomych - bliższych bądź dalszych - jest w stanie błogosławionym.
Mówią, że wiosną rozkwitają uczucia, motylki, biedroneczki, kwiateczki itp. Wiosna wiosną, ale naprawdę zaczynam poważnie się nad tym zastanawiać.
Kiedyś stwierdzałam, że prawie każda moja koleżanka jest już w stałym związku i ma dzieci, a ja należałam do grupy "wolnych duchów".
Później zaczęłam dostrzegać, że nie była to każda moja koleżanka ani ta prawie każda, lecz zaledwie co druga... z czasem troszku ta statystyka ulegała zmianie ;)
Teraz mam wrażenie, że gdy ja byłam w ciąży - byłam w niej wyłącznie ja... Fakt faktem, w poradni siedziały ze mną prawie same ciężarne, a na oddziale było nas ciężarnych od groma, jednak wrażenie pozostaje wrażeniem...
Teraz natomiast - jak wspomniałam - znów nastaje tendencja "prawie każda jest w ciąży". Dziś znów się dowiedziałam, że koleżanka, z którą pracowałam, zaszła w ciążę i jest już w 7 miesiącu !!! <wow>
Niesamowite.
Takich zaś przypadków zdolna jestem wymienić wielokrość i palców obu rąk by mi brakło... może nawet i tych u stóp ;p
W każdym razie...
Chciałabym wszystkim ciężarnym życzyć pomyślnego przebiegu ciąży i rozwiązania ;)