Konta osobiste

niedziela, 25 maja 2014

Posiłki

Witajcie znów ! :)

Od jakiegoś czasu razem z partnerem wprowadzamy do diety naszej małej pociechy nowe pokarmy. W zasadzie nie ma w tym nic dziwnego... a przynajmniej nie powinno być. 
Jednak nasze metody żywieniowe dość mocno różnią się od zaleceń lekarza pediatry prowadzącego Zuzię. 

Mianowicie pani doktor uznała, że dziecku powyżej 5. miesiąca życia nie można podawać nic poza mlekiem (naturalnym/modyfikowanym) oraz odrobinką gotowanej, nie przyprawianej marcheweczki z ziemniaczkiem. Ponad to najlepiej, aby dania te podawane były co drugi dzień w formie papki... Na pytanie: "dlaczego właśnie tak i czemu nie możemy podawać dziecku nic innego?", usłyszeliśmy, że mała ma zbyt delikatny żołądek... 

I w tym momencie zrodziło się w mojej głowie pytanie dotyczące tych wszystkich "wspaniałych" kaszek, deserków, obiadków itp... Skoro dziecko ma rzekomo zbyt delikatny żołądek. Już nie wspominając, że nasze babcie i nasi rodzice (przynajmniej tak to funkcjonowało w mojej rodzinie i rodzinach znajomych mi osób) podawały tarte jabłuszka, troszku banana i dalej mogłabym wyliczać. 
Ach, zapomniałabym - wszystko było doprawione ;)

Tak więc postanowiliśmy na własną rękę spróbować tego i owego, wprowadzając poszczególne elementy stopniowo do posiłków naszej kochanej Zuzi. Efekt jest taki, że pani doktor pewno straciłaby przytomność, gdyby poznała prawdę, co jadło już moje 5. miesięczne dziecko... 

Może zaoszczędzę sobie czasu na wypisywanie tego wszystkiego, a przede wszystkim Wam na czytanie... Mimo to chciałabym zaznaczyć, że nasz maluszek zjada razem ze mną już nawet lody (oczywiście wyłącznie w ciepłe dni i niezbyt wielkiej ilości) i nie dość, że nic jej nie dolega, to sama domaga się ledwo przyuważonego przysmaku... A ona już potrafi się domagać tego czy owego ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz